piątek, 1 kwietnia 2011

Piotr Rogucki - "Loki – wizja dźwięku" (2011)


Film, który nigdy nie powstał. Ścieżka dźwiękowa do niego. Na niej piętnaście kompozycji Piotra Roguckiego, frontmana zespołu Coma. Tak wygląda w skrócie pomysł na pierwszy solowy album Łodzianina.

Pierwszą solową płytę wokalisty zapowiadano jako zaskakującą, odmienną od dotychczasowych dokonań Roguca. I faktycznie, zaskoczenie jest, ale dotyczy ono głównie warstwy muzycznej. Kojarzone dotychczas z głosem lidera Comy mocne brzmienia, na płycie Loki – wizja dźwięku jakby nieco zelżały i przesiąknęły czasami folkiem, czasami elektroniką [sic!], ale przede wszystkim dojrzałością. Pierwsze kilka kompozycji zachęca. Mocna tekstowo Wizja dźwięku, następnie Nie Bielsko, które brzmi trochę tak, jakby Rogucki nasłuchał się wcześniej Empire of the Sun, potem swojskie Argonauci i prześmiewczy Sopot.

Muzyk daje nam też momenty do refleksji w spokojnych, instrumentalnych Plastrach miodu, znajdujących się na krązku w trzech odsłonach. Taka chwila na zadumę daje płycie odrobinę równowagi. Sam album jednak po połowie, przestaje jakby trochę grać. Już nie jest tak fajnie, wyjątkowo i różnorodnie. Utwory już nie wbijają się do głowy tak jak na początku. Dzięki Bogu, ostatnie dwa utwory dają godne zakończenie. Szczególnie zamykające płytę I'm Not Afraid of Your Soul

Jeszcze o singlowych Szatanach słów parę. Utwór zdecydowanie wyróżniający się na płycie, dojrzały, łączący w sobie z jednej strony wartość artystyczną, z drugiej natomiast wpadający w ucho i przyciągający uwagę. I za to wielkie brawa dla Roguca, bo to niezwykle rzadkie zjawisko w naszym kraju. 

Piotr Rogucki – Loki – wizja dźwięku (2011, Mystic Production)
Ocena: 8/10 – bardzo dobre

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy