sobota, 29 stycznia 2011

Szad - "21 Gramów" (2011)

Zanim jeszcze sięgnąłem po pierwsze solo Szada, miałem nadzieję napisać potem o tej płycie, że jest rewelacyjna, że przykuwa uwagę i że reprezentant Trzeciego Wymiaru kontynuuje tradycje z ostatniego albumu 3W. Niestety, muszę przyznać, że się zawiodłem. Nie zrozumcie mnie źle - 21 Gramów to materiał dobry, ale spodziewałem się po nim dużo więcej.

Przez pierwsze 5-6 kawałków albumu słucha się z przyjemnością, jednak już po kilkunastu minutach nasza uwaga może uciekać w nieco odległe rejony. Co mnie bardzo martwi, nie potrafię za bardzo określić powodu tego zjawiska. Bo i bity są naprawdę żywiołowe i teksty trafne, złożone oraz (Uwaga - modne słowo!) zaangażowane, do tego szybko i sprawnie zarapowane i sklejone z bitem, dają efekt, który znamy już z produkcji 3W. Ale czy na pewno? No właśnie nie do końca, bo gdyby było tak dobrze, jak na albumach wałbrzyskiego składu, całą płytę przesłuchałbym z wypiekami na twarzy.

Udało mi się wygłowić dwie prawdopodobne przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwszą może być to, że 21 Gramów jest... albumem solowym. Kiedy Szad występował z zespołem, flow co chwilę się zmieniało, zatrzymując uwagę słuchacza. W pojedynkę nie opanował umiejętności zmiany intonacji i tonu do tego stopnia, by tę uwagę zatrzymać. Mogę się jednak mylić. Moim drugim pomysłem było to, że na płycie brakuje hitów. Takich kawałków, które nucisz jeszcze długo po przesłuchaniu. No nie ma, nie znajduję tutaj takiego uderzenia, które zapamiętam na długo.

Ogólnie - tak jak wcześniej napisałem - album wypada dobrze, ale nie rewelacyjnie. Zachęcam do sprawdzenia i przekonania się na własnej skórze.

Szad - 21 Gramów (2011, Labirynt Records)
Ocena: 6/10 - solidne

1 komentarz:

  1. Niestety nie mogę się zgodzić. Żadna płyta nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak właśnie 21 gramów. Kiedy się ukazała na okrągło mogłem wałkować ten materiał a i teraz chętnie do niej wracam. Autor zarzuca że "W pojedynkę nie opanował umiejętności zmiany intonacji i tonu do tego stopnia, by tę uwagę zatrzymać", ale moim zdaniem to flow to kwintesencja zajebistości tego rapera i ciesze się że ta płyta jest tego pełna.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy