Od momentu wydania pierwszej płyty, Kaleidoscope (1999), Kelis czarowała raczej swym ciepłym, głębokim, mającym korzenie gdzieś daleko w Afryce, głosem. Niestety samym wokalem artystka nie rzuciła mnie na kolana. Jest jednak inny argument, dzięki któremu, mimo wszystko zwracam uwagę na jej twórczość. Jest artystką, której nie da się zaszufladkować w konkretnym gatunku muzycznym. Albumy z 1999, 2001, 2003 to R&B i Pop. Na jej przedostatnim krążku, Kelis Was Here (2006), możemy usłyszeć u jej boku chociażby rapera Nasa. Nie powinny więc dziwić jej zdolności do muzycznej metamorfozy.
Kelis - Flesh Tone (2010)
Ocena: 4/10 - przeciętne
Nigdy mnie nie przekonywała i tym razem też jej się nie udało. ;]
OdpowiedzUsuń