niedziela, 17 października 2010

Zdarte podeszwy i sajgon w głowie

Woda zamiast mózgu. Tyle zostało mi w głowie po piątkowej imprezie w lubelskim Soundbarze. W sumie na tym mógłbym skończyć moją wypowiedź, jednak pozbawiłbym Was opisu NIESAMOWITYCH przeżyć z nią związanych. DJ-e od samego początku nie dali nawet chwili na odpoczynek. Co prawda impreza zaczęła się wolniejszymi utworami w stylu Jungle, lecz po około godzinie klubowicze zostali zaatakowani ciężkim uderzeniem szybkich mixów d'n'b. I w sumie taki stan rzeczy trwał aż do samego końca, a jedynym spowolnieniem tempa były przejścia w utworach. Po prostu nie dało się ustać w miejscu. Mimo, że pot spływał z ludzi odpoczynek składał się tylko z szybkiego piwa i papierosa.

Od początku, aż do samego końca parkiet nie pustoszał. Co prawda momentami był aż za bardzo pełny, jednak nie przeszkadzało to w świetnej zabawie. Teraz kilka słów na temat samego lokalu. Niestety nie jest zbyt dobrze oznaczony, a przynajmniej ja nie dostrzegłem żadnych wskazówek ja do niego dotrzeć. Dla zainteresowanych: al. Racławickie 2A - idziemy za budynek, w którym mieści się KFC i tam mamy mały szyld z logo klubu. Niesamowity klimat dają wielokolorowe neony umieszczone na ścianach otaczających parkiet. Wizualizacje połączone z muzyką d'n'b ryją banię. Niesamowita sprawa. Troszkę gorzej jest z miejscami siedzącymi, boxów jest mało (bodajże 3), za to jest pełno miejsc siedzący przy ścianach otaczających bar. Dość ciężko na początku jest się połapać w korytarzach i przejściach ale w połączeniu z czarnym, wręcz minimalistycznym wnętrzem daje to bardzo fajny klimat. Reasumując: każdy kto nie był na tej imprezie ma czego żałować, jednak z tego co wiem będzie jeszcze sporo imprez w stylu d'n'b, a sam klub też jest wart odwiedzenia, nawet w trakcie nocy z muzyką house czy trance.

Z łezką w oku - Freestylers and Pendulum feat. Sir Real - Painkiller (Noisia remix)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy